Tylko czekać chwili, aż Mercedes-Benz zacznie szyć garnitury, Boeing zrobi swój zapach, Apple wypuści pizzę mrożoną, a Louis Vuitton zacznie sygnować romansidła. Zresztą ten trend już się rozpoczął! Wystarczy wydać nieco ponad 200 zł, aby stać się jego szczęśliwym posiadaczem obuwia Ferrari lub ok. 450 zł aby mieć dwa takie buty do pary. Armia szwajcarska, o ile ta w ogóle faktycznie istnieje, użycza swoje logo scyzorykom. Ciekawą jakby wpłynęło na sprzedaż sygnowanie przez armię Polską piwa lub szkieł kontaktowych?
Swoją drogą współpraca reklamowa z naszą armią nie byłaby głupim pomysłem. W końcu jako jedyni na świecie możemy pochwalić się, że nasze siły specjalne GROM nie straciły w wykonywanych przez siebie akcjach ani jednego żołnierza. Można by to połączyć z reklamom np. Durexa. Żołnierz GROMu w naszywką Durex na ramieniu to byłoby niezapomniany widok. Niedawno został ogłoszony przetarg na dostarczenie naszej armii jakiejś zawrotnej liczby helikopterów. Dlaczego by na ich bokach nie umieścić logo jakiejś firmy? Przecież gdy leci wojskowy helikopter to wszyscy zadzieramy głowy do góry, aby podziwiać to cudo techniki. Ja na takim helikopterze widziałbym logo Shell’a lub Orlenu. Co prawda na czas wojny lub interwencji w walce o pokój, takie logo było by zbyt krzykliwe i należało by je zasłonić jakimś prześcieradłem, o tyle na czas pokoju jestem za. Oczami wyobraźni już widzę Rosomaki z logo Marlboro i czołgi z STSem.
Żeby jednak nie ograniczać dostępu do nowego rynku reklamowego mniejszym lokalnym firmom można wprowadzić możliwość sponsoringu pojedynczych żołnierzy.
Porucznika Andrzeja Dobrowolskiego sponsoruje restauracji Cztery Wiatry w Sobkowie, zapraszająca Twoją rodzinę na pełne atrakcji wesele
Co prawda pomysł wydaje się być nieco absurdalny, jednak gdy staniemy przed wyborem posiadać okręt wojenny Garnier lub nie mieć go wcale, sprawa przybiera inne barwy.
Argument o stracie godności niezwyciężonej armii jest co prawda trafny, jednak czy godne jest ograniczenie zużycia amunicji rocznie? Piloci wojskowi latają myśliwcami bez uzbrojenia, aby zmniejszyć jego wagę, a co za tym idzie zużycie paliwa. Żołnierze muszą używać prywatnych telefonów, bo należący do armii sprzęt radiowy nie jest w stanie odebrać nawet sygnału Radia Maryja. Przykro mi, ale to również nie ma wiele wspólnego z godnością.
Nie chcę oklejać biegnącego na wroga żołnierza jak kierowcy F1, jednak małe logo na ramieniu, świetnie widoczne w obiektywie kamery, nie będzie przeszkadzało. A lepiej jest być w sytuacji, że wiemy, że broniący nas żołnierz jeździ Toyotą niż nie mieć go wcale.